Wylot do Kostaryki. Na lotnisku należy być minimum 2 godziny przed odlotem. Czeka nas międzykontynentalny przelot do San Jose. Przed nami niepowtarzalne wrażenia, wspaniałe widoki i niesamowite przygody. Wieczorem wylądujemy w stolicy Kostaryki i tę pierwszą noc spędzimy w hotelu, by odpocząć po podróży. Z odpowiednim wyprzedzeniem poinformujemy wszystkich uczestników, jak przygotować się do wyprawy, jakie są realia kraju i czego się spodziewać.

Wczesnym rankiem ruszamy do Małej Amazonki, czyli Kanałów Tortugero. Czekają nas różne środki transportu – to będzie długi dzień, pełen atrakcji. Z hotelu jedziemy w okolice Guapiles i tam zjemy pyszne kostarykańskie śniadanie w otoczeniu niepowtarzalnej natury. Będzie to pierwszy moment, kiedy zetkniemy się tak blisko z kostarykańską przyrodą. Będziemy kontynuować podróż do portu La Pavona, skąd łodzią popłyniemy kanałami Tortugero do naszego ecolodge. Podróż łodzią zajmie nam około 1,30 h. Po drodze warto się uważnie przyglądać otoczeniu, można wypatrzeć kajmany, tukany, czaple, przepiękną sułtankę amerykańską, kolorowe motyle.
Nasz lodge położony jest malowniczo nad jednym z kanałów. Na miejscu będzie czas na rozlokowanie się w pokojach, a w restauracji wśród palm będzie czekał na nas obiad. Po nim czas na zwiedzenie małego miasteczka Tortugero, do którego popłyniemy łodzią. To miejsce z bardzo ciekawą historią, o której opowie nam przewodnik. Miasteczko leży na pasie lądu pomiędzy Morzem Karaibskim a kanałem. Po powrocie, przed kolacją czas na relaks w basenie lub na hamakach. Możemy tu spodziewać się towarzystwa iguan, które jak kosiarki „koszą” trawniki. Motyle upiększają okolicę, żabki rechoczą, są też przepiękne tukany, czaple i wiele innych ptaków.

Różnica czasu między Polską a Kostaryką to 7 godzin, więc bardzo dobrze będzie nam się wstawało o poranku. Zaczniemy dzień pyszną kostarykańską kawą, przepięknym wschodem słońca i śniadaniem. Po nim spotykamy się z lokalnym przewodnikiem i poznamy bliżej to miejsce. Gdy wrócimy powinna być jeszcze chwila na kąpiel w słońcu i wodzie. Obiad dość szybko nas przyciągnie swoimi zapachami. Powoli bez pośpiechu będzie można delektować się posiłkiem. Po obiedzie wyruszymy zagłębić się w bogactwo Parku Narodowego Tortugero. To raj dla ornitologów! Park Narodowy Tortugero, do którego się wybierzemy to jeden z cudów natury. Został założony w 1970 roku. Jego powierzchnia wynosi 18 946 ha. Powstał dla ochrony żółwi morskich (zielonych, szylkretowych i skórzastych), które od lipca do października (czyli w porze deszczowej) składają tu jaja. Oprócz żółwi, zobaczyć tu można krowy morskie, iguany, małpy, jaguary, pumy, ponad 300 gatunków ptaków i prawie 60 gatunków nietoperzy.
Teren ten to rozległa równina zalewowa, która powstała z połączenia delt rzek z ich meandrującymi korytami. Wybrzeże porośnięte jest lasami nadmorskimi z przewagą palm kokosowych. W głębi lądu rozpościerają się bagniste dżungle, które poprzecinane są wstęgami rzecznych kanałów. Park całkowicie pozbawiony jest dróg, a transport odbywa się wyłącznie przy pomocy długich, motorowych czółen. Najwyższym szczytem parku jest Cerro Tortugero (Szczyt Żółwia). Występują na nim liczne żaby. To również region gdzie można spotkać nocolota wielkiego (Great potoo) – rzadki gatunek ptaka z szeroką paszczą i ogromnymi oczami. Wszystko to w lesie tropikalnym – będzie bardzo zielono i przede wszystkim wilgotno. Wrócimy po około 2,5 godzinach, będzie czas na odświeżenie się, a wieczorem kolacja przy akompaniamencie cykad i rechocie żab.

Dzień rozpoczynamy wczesnym śniadaniem, by o 9:00 wyruszyć w malowniczą trasę – kanałami do portu, gdzie przesiądziemy się do autobusu i wrócimy nad Guapiles. Tu czekać będzie na nas lunch i rozpoczniemy nowy rozdział naszej podróży. Przed nami potęga wulkanów. Zanim jednak tam dotrzemy, dowiemy się, jak wygląda produkcja ananasów i skąd biorą się u nas w sklepie. Później już tylko Arenal – okolice wulkanu i jeziora o tej samej nazwie.
Wieczór spędzimy w La Fortuna. To jedyny taki czas, kiedy będziemy mogli chwilę dłużej przebywać w kostarykańskim miasteczku. La Fortuna to miejscowość w regionie Alejuela/Guanacaste. Znajduje się u podnóża wulkanu Arenal. Kiedyś zwane było „El Burio”, ale w 1930 roku nazwa została zmieniona na „La Fortuna” czyli majątek, bogactwo, ale można powiedzieć, że szczęście. Ciekawostką jest to, że podczas wybuchu wulkanu w 1968 roku miasteczku nic się nie stało, pomimo ogromnych zniszczeń w okolicy. Centralną część La Fortuny zajmuje kościół i park. Wokół są sklepiki, banki, restauracje i bary. Będzie czas na zakupy i zapoznanie się z okolicą. Zostajemy tu na noc, by rano być blisko kolejnych atrakcji.

Śniadanie i czas na przygodę wśród koron drzew. Tak! Będziemy zjeżdżać na linach w kostarykanskiej dżungli (opcja dla chętnych), a z pozostałą częścią grupy spotkamy się pod wodospadem. Przez chwilę będzie można się poczuć jak Tarzan. Widoki z lotu ptaka na soczyście zieloną dolinę, ze wstęgą wzburzonego wodospadu La Fortuna (wysokość 70 m) są bezcenne. Niesamowite emocje, przeżycia i krajobrazy. Nasz trud będzie wynagrodzony ożywczą kąpielą w wodospadzie. W naszych wyczynach będzie nas wspierała grupa rdzennych mieszkańców Kostaryki z plemienia Maleku. Opowiedzą oni też o tym, co działo się z ich kulturą i jak próbują ją ratować.
Kostaryka w czasach prekolumbijskich była pełna rodzimych plemion, które żyły w zgodzie z naturą. Dziś zostało ich niewiele, a język, pismo oraz tradycje niestety są w dużym zaniku. Plemiona Maleku, czy Bribri starają się pielęgnować to, co pozostało i przekazywać dalej. Na południu kraju są miejsca gdzie rdzenni mieszkańcy mają swoje trasy – te same od ponad 3000 lat. W głębi lasu pierwotnego żyją szamani, tak jak setki lat temu. Wracając do naszych czasów, warto skorzystać z okazji, żeby przyjrzeć się tym ludziom i porozmawiać z nimi. Po tych wszystkich przygodach czas na lunch. Spakowani ruszamy dalej do oazy spokoju, z której rozpościera się niesamowity widok na wulkan Arenal i jezioro. To będzie nasz dom przez kilka kolejnych dni. W drodze do kolejnego miejsca, zrelaksujemy się w gorących źródłach. Na koniec dnia będziemy oglądali wspaniały spektakl: zachodzące słońce, rozgwieżdżone niebo.

Śniadanie w nowej scenerii to tylko namiastka tego, co nas czeka. Wyruszamy w podróż do lasu tropikalnego. Oglądać go będziemy z perspektywy wiszących mostów. Jeśli wulkan Arenal nie przykryje się kołdrą z chmur, zobaczymy niesamowity widok – soczystej dżungli, a na końcu ziemisty stożek wulkanu. Wszystko to z wiszącego na wysokości 167 m mostu. Pamiętajmy, że Kostaryka to 5% całej bioróżnorodności świata. Każde miejsce, do którego się wybierzemy, będzie odkrywało przed nami nowe gatunki roślin, zwierząt, inny rodzaj lasu i otoczenia. Po spacerze będzie czas na przekąski i wyruszymy w drogę powrotną. Nad jeziorem Arenal, w lokalnej restauracji zjemy kolację w czasie zapierającego dech w piersiach zachodu słońca.

Świeże owoce na śniadanie i odżywcze gallo pinto (musicie tego spróbować)! Kolibry już dawno obudzone, spijają nektar z kwiatów, a my ruszamy na kolejną przygodę. Tym razem zobaczymy cztery wodospady.
Są dzikie i rzadko odwiedzane. Wyglądają na lekko opuszczone przez ludzi, ale za to będące pod opieką Matki Natury. Pod największym z nich znajdują się naturalne baseny i będzie można wziąć ożywczą kąpiel. To będzie długi spacer, podczas którego zaczynamy wchodzić w coraz dzikszą część Kostaryki. Wrócimy do naszego lodga, a wieczorem czeka nas pyszna kolacja.

Pobyt w tym magicznym miejscu kończymy śniadaniem. Czas na kolejną przygodę: tym razem rafting! Będzie to aktywnie spędzony czas w pontonach na wodzie. Oczywiście jest tam kilka niespodzianek, ale o tym przekonacie się na miejscu. Będzie adrenalina i będzie zdecydowanie mokro. Rzeka Tenorio wije się wśród lasu, skał, klifów, poprzerzucane są przez nią drewniane mosty. Kostaryka w nowej odsłonie. Ekipa, z którą będziemy pływać to doświadczeni przewodnicy.
Po tej atrakcji pojedziemy do miejsca, gdzie spędzimy kolejne 2 noce. To wyjątkowa hacjenda w stylu rustykalnym, położona w soczystym lesie. Kostarykańska rodzina tworzy tu niesamowicie ciepły klimat. Po nim będzie czas na rozlokowanie się w pokojach i odpoczynek. Dla tych którzy będą chcieli więcej wrażeń, będzie możliwość dodatkowo skorzystania z jazdy konnej. Konie w Kostaryce są wyjątkowe – łagodne i mają zdolność wyczuwania intencji jeźdźca. Odpoczynek w towarzystwie tukanów, małp, kolibrów i całej masy innych kolorowych stworzeń. Wieczorem cykady nasilają swoje dialogi, może pojawią się muchy ze świecącymi oczami.

Śniadanie i najlepsza na świecie kawa z tzw. „skarpety” rozbudzi nas i zmysły. Tamtejsza rzeczywistość to jak oglądanie na żywo filmów z National Geographic lub BBC Earth. Dziś czeka nas Park Narodowy Tenorio, przez który wije się turkusowo-błękitna rzeka Celeste. Ścieżki zaprowadzą nas do magicznego miejsca. Po godzinnym spacerze usłyszymy narastający szum wody i zobaczymy zapierający dech w piersiach widok wodospadu na Rio Celeste. Potem przejdziemy dalej przez dżunglę i zobaczymy wspaniały wulkan Miravalles.
Dojdziemy też do miejsca, gdzie rzeka uspokaja się i leniwie płynie, a gdzieniegdzie pojawiają się bąble uwalnianej przez okoliczną aktywność wulkaniczną siarki. To jednak nie koniec niespodzianek, na końcu ścieżki czeka nas ciekawe zjawisko naturalne, ale o tym przekonacie się na miejscu. Na obiad wrócimy do naszego miejsca w dżungli, a przedtem dla chętnych możliwość kąpieli w błękitnej rzece, poza parkiem. Do końca dnia czas wolny na odpoczynek.

Pobudka, śniadanie, kawa i czas w drogę. Przemierzać będziemy region Guanacaste, w kierunku półwyspu Nicoya. To zupełnie inny klimat i czas najwyższy zobaczyć plaże Kostaryki, a tych jest mnóstwo. Kostaryka to kraj, gdzie nie ma prywatnych plaż, płotów, strażników, tylko przestrzeń, ocean i wybrzeże. Będziemy się zatrzymywać po drodze w ciekawszych miejscach, więc do Montezumy (Góra Ognia) dojedziemy w okolicach kolacji.
Zamieszkamy w miasteczku na kilka dni i odpoczniemy po bardzo aktywnym czasie. Nie oznacza to oczywiście, że będziemy całymi dniami leżeć na plaży. Jeśli ktoś nie będzie miał ochoty na kąpiel w oceanie, to w drugiej części hotelu, oddalonej o 20 min. drogi, będzie mógł leżeć nad basenem w przepięknym ogrodzie. Amatorzy masaży, jazdy konnej po plaży lub jogi będą czuli się jak w raju. Każdy znajdzie coś dla siebie. Dzień kończymy kolacją.

Budzimy się w innej rzeczywistości. Ocean szumi, biegają oposy, ptaki coraz swobodniej się czują i chcą podjadać nasze śniadanie. Szare wiewiórki, stałe bywalczynie tego miejsca, szukają czegoś dla siebie… To dzień wolny, nigdzie nie trzeba się z rana spieszyć. Wyruszamy dopiero po obiedzie i udajemy się na unikatowy cmentarz. Znajdziemy tam bardzo ciekawe nagrobki, a na wyspę można się dostać tylko podczas odpływu oceanu i trzeba wrócić przed przypływem. Wody rozstępują się i ukazuje się droga, którą można przejść prawie suchą stopą.
Po tych przeżyciach czas na kawę lub pyszny sok z guanabana, a w drodze powrotnej zatrzymamy się pod ogromnym drzewem. Zupełnie innym niż te, które widzieliśmy do tej pory – takim, które rośnie z góry w dół. Przygody zakończymy w Montezumie kolacją i tańcami.

Pobudka, śniadanie w towarzystwie znanych już wiewiórek, oposów, ptaków złodziejaszków i błękitnych motyli wielkości dłoni. Dzień spędzimy w Santa Teresa. To raj dla surferów, joginów i hipisów oraz miejsce, gdzie swoje domy mają znane gwiazdy Hollywood.
Tu spędzimy cały dzień. Można pójść na surfing, leżeć na plaży, spacerować, uczestniczyć w tym, co się dzieje w miasteczku. Zobaczymy też wspaniały zachód słońca na plaży. Po nim kolacja i czas na powrót.

Śniadanie, a po nim wygrzewamy się, odpoczywamy, chwytamy słonko. Każdy wykorzysta ten ostatni dzień nad oceanem jak chce. Do wyboru: wyjście pod okoliczny wodospad lub na Playa Grande, wycieczka na Isla Tortuga – wyspę w kształcie żółwia, z iście karaibskimi białymi plażami. Dzień kończymy kolacją nad oceanem.

Ostatnie śniadanie przy plaży. Czas na zmianę klimatu. Wyruszamy promem w podróż na wulkan Poas. Dopłyniemy do portu na półwyspie Puntarenas i potem, już drogą lądową, w stronę środkowej Kostaryki.
Wulkan Poas jest majestatyczny i budzi respekt. Jest tu też chłodniej niż w Montezumie. Czeka nas wizyta na plantacji kostarykańskiej kawy – jednej z najlepszych na świecie. To nasz ostatni wieczór w Kostaryce i zakończymy go wyjątkową kolacją.

Pobudka i śniadanie oraz droga na lotnisko i powrót do Polski.

Wylądujemy na lotnisku w Berlinie około godziny 10 rano.